Wywiad z Agnieszką Hoją

 

Malarstwo to świat wewnętrznej harmonii i niepowtarzalnego piękna. Sztuka ta wyraża oraz kształtuje świat rzeczywisty poprzez kreację barw, wrażliwość i emocje autora.
Agnieszka Hoja jest niewątpliwie osobą nietuzinkową. Za swoją pracę i pasję, jaką jest malarstwo, została niejednokrotnie nagrodzona w tak młodym wieku. Od 2009 r. jest stypendystką Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci Wybitnie Uzdolnionych.

Agnieszka, wiem że jesteś osobą bardzo aktywną dlatego tym bardziej cieszę się, że udało nam się spotkać i porozmawiać o twojej pasji.

Oj tak, od dłuższego czasu naprawdę sporo się dzieje, z czego oczywiście bardzo się cieszę.

W naszej gminie mieszkasz od urodzenia?

Tak, dokładnie w Woli Zaradzyńskiej, gdzie ukończyłam Szkołę Podstawową. Później uczyłam się w Gimnazjum w Ksawerowie. Obecnie uczęszczam do I LO w Pabianicach, w przyszłym roku zdaję maturę.

Od jak dawna malujesz?

Maluję od zawsze, przynajmniej od kiedy sięgam pamięcią. Jest to moja ukochana pasja, która zmienia się pod kątem podejmowanej tematyki i stosowanych technik. Nie wyobrażam sobie, gdybym miała z niej świadomie zrezygnować.

 Z tego co widzę, masz naprawdę nieprzeciętny talent. Zauważony i doceniony zresztą przez prestiżową organizację?

Staram się po prostu wyrażać siebie i robię to z pełnym zaangażowaniem oraz radością.
Sprawia mi to dużą frajdę- tym bardziej jest mi miło, że moja twórczość podoba się i jest zauważalna. Będąc jeszcze uczennicą szkoły podstawowej, dowiedziałam się od p. dyrektor Małgorzaty Koperek, że jest taki program jak Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci. Wspólnie postanowiłyśmy zgłosić moją kandydaturę.

O formę samego stypendium zapytam za chwilę, jednak żeby na początku dostać się do programu trzeba być na pewno nieprzeciętnie zdolnym w dziedzinie, którą się reprezentuje?

Faktycznie, łatwo nie jest. Plastycy muszą mieć szerokie osiągnięcia na polu artystycznym, uczestnictwo w konkursach, wernisażach. Na pewno pomaga też opinia wystawiona przez tzw. osobę prowadzącą. Do tego trzeba wysłać przynajmniej 30 prac z podziałem na malarstwo, szybkie szkice
i rysunki. Po nadesłaniu wniosku i prac, zbiera się komisja,
w skład której wchodzą profesorowie z różnych uczelni artystycznych współpracujących z Funduszem. Zaczyna się debata – czy dana osoba spełnia kryteria, jest rokująca i nadaje się. Jeżeli tak- dostaje tę upragnioną szansę i zostaje kandydatem. Po roku współpracy otrzymuje status podopiecznego. Najwyższym stopniem jest stypendysta, który musi osiągnąć pewną dojrzałość artystyczną. Wtedy zostaje wizytówką Funduszu, odbywa się uroczystość nadania tytułu w Zamku Królewskim w Warszawie. Prestiż takiej ceremonii jest bardzo wysoki.

Na czym polega zatem stypendium, jakie Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci oferuje swoim podopiecznym?

Fundusz jest najlepszym programem stypendialnym z jakim się do tej pory spotkałam. Oferuje on pomoc w formie przekazywanej wiedzy i zajęć takich jak: teatralne, teologiczne, filozoficzne, astronomiczne i wiele innych. Wszystko po to, by poszerzać nasze horyzonty i zachęcać nas do zdobywania wiedzy z innych dziedzin. Uczestnikami programu są osoby o zainteresowaniach poznawczych, humanistycznych i artystycznych . Podczas wakacji spotykamy się w gronie 20 – 30 plastyków i jeździmy na dwutygodniowe warsztaty wielodyscyplinarne pn. „Rzeczpospolita mniej znana” (Opatów, Zwierzyniec, Kruszwica, Brodnica, Złoty Potok…) Mamy wtedy czas na pracę twórczą, uczestniczymy w wykładach i seminariach, poznajemy ciekawe miejsca ze względu na ich historię i położenie geograficzne. Podczas takich spotkań organizowana jest wystawa prac i koncerty naszych „Funduszowych” muzyków. Dodam, że podczas kiedy my malujemy, pozostałe grupy mają swoje zajęcia.

Jesteście ze sobą zżyci, czy gdzieś ta nuta rywalizacji się pojawia?

Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci i spotykamy się także poza programem Funduszu. Mamy „fejsbukowe grupy”, dzięki którym jesteśmy stale w kontakcie. Tworzymy grono dobrych znajomych. Nie rywalizujemy ze sobą, a wspieramy się i pomagamy.

Czy poza „plenerem” Fundusz organizuje cykliczne szkolenia, warsztaty?

Tak, raz w roku mamy również konsultacje plastyczne. Spotkanie odbywa się w styczniu, w Warszawie, wybieramy wtedy prace na kwietniową wystawę i dostajemy korekty od profesorów.
Z każdego wyjazdu uczestnicy nadsyłają sprawozdania. W ostatnim z nich, które składałam, pozwoliłam sobie wspomnieć, że bardzo chciałabym wziąć udział w seminariach humanistycznych ze względu na bardzo ciekawy program z zakresu historii sztuki. Moja prośba została uwzględniona, było naprawdę świetnie! Odbyły się zajęcia w Muzeum Narodowym i na UW, odwiedziliśmy wystawę Olgi Boznańskiej i galerię „Zachęta”, obejrzeliśmy spektakl „Rzeźnia” w reżyserii Artura Tyszkiewicza, zwiedziliśmy również Pałac w Wilanowie i jedyne w Polsce Muzeum Plakatu… Harmonogram zajęć był naprawdę napięty…

Czy któreś z tych twórczych spotkań w wyjątkowy sposób pamiętasz i wspominasz?

Bardzo trudne pytanie. Program Funduszu jest tak przygotowany, że z każdych zajęć przywożę nową
i cenną dawkę wiedzy. Nie mniej jednak pamiętam wyjazd do Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach i oczywiście spotkanie z samym mistrzem. Przez dwa tygodnie śledziłam próby i występy muzyków, ale głównie, razem z innymi plastykami, przygotowywaliśmy się do wystawy; malowaliśmy na okrągło, a młodzi wirtuozi dawali nam wyjątkową energię twórczą. To była bardzo ciekawa , a przede wszystkim inspirująca konfrontacja ludzi z różnych dziedzin sztuki.

Jakim okresem twórczości malarskiej inspirujesz się najczęściej?

Moim konikiem byli i są impresjoniści, uwielbiam tę tematykę i kolorystykę prac. Jestem fanką impresjonizmu również w muzyce. Ostatnimi czasy twórczość Olgi Boznańskiej, polskiej malarki okresu modernizmu, zrobiła na mnie ogromne wrażenie, aczkolwiek inspirację staram się czerpać od różnych twórców.

Bierzesz udział w różnego rodzaju wystawach, wernisażach – oczywiście z sukcesami?

Sukces to pojęcie względne, priorytety w zależności od wieku ulegają zmianie. Obecnie większą radość sprawia mi wprowadzenie jakiegoś novum, pewnej zmiany w moich pracach, niż wyróżnienia i nagrody w konkursach. Cały czas szukam. Na moim koncie znajdują się wystawy m.in. w galerii Abakus w Warszawie oraz w Sali Rycerskiej Uniwersytetu Warszawskiego.

Agnieszka, za rok zdajesz maturę. Jakie masz plany dotyczące swojej dalszej edukacji, pasji
i oczywiście kariery?

Chciałabym studiować architekturę, uważam że jest to bardzo kreatywny i przyszłościowy kierunek. Mam też nadzieję, że kiedyś uda mi się namalować taką pracę, z której będę w pełnym znaczeniu tego słowa zadowolona i usatysfakcjonowana – coś wyjątkowego. A jeżeli uda mi się wystawić ją lub je w jakiejś prestiżowej galerii, byłoby naprawdę wspaniale.

Co robisz w wolnych chwilach, poza nauką, Fundacją, malowaniem?

Lubię aktywny wypoczynek; dbam o swoją formę, jeżdżę na rowerze. Staram się dużo czytać, przede wszystkim książki dotyczące historii sztuki.

i prowadzisz zajęcia dla młodszych mieszkańców gminy Ksawerów?

Tak, uwielbiam dzieci. Odczuwam wielką satysfakcję z dzielenia się moim doświadczeniem artystycznym. Od 3 lat jestem wolontariuszką w GDKzB w Ksawerowie, gdzie współprowadzę zajęcia.

Bardzo dziękuję za rozmowę, poświęcony czas i życzę wszystkiego najlepszego.

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników. Pragnę podziękować Pani Dyrektor Marii Wrzos- Meus za życzliwość i otrzymane wsparcie, niezbędne w życiu młodego twórcy.

Author: Kasia Tkacz